Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeCałkowicie zgadzam się z autorem tekstu, taką właśnie " drogową paranoję" wpaja mi od początku mojej motocyklowej przygody mój mentor, popierając ją moim zdaniem bardzo mocnym argumentem, że prawdopodobnie właśnie dzięki niej jeszcze żyje, po 30 latach aktywnej jazdy. Ilu motocyklistom można by wyryć na nagrobku "Ale przecież miałem pierwszeństwo". I co z tego że mieli, w starciu z samochodem pierwszeństwo raczej nikogo nie uratuje. Taka "paranoja" na pewno kradnie trochę przyjemności z jazdy, ale może nam uratować życie, a polacy są naprawdę kreatywni jeśli chodzi o manewry "z czapy". Często powtarza mi też zdanie - " zawsze wychodź z założenia że wszyscy na drodze chcą Cię zabić, i spróbują to zrobić w najmniej oczekiwanym momencie" - i faktycznie takie zakładanie czarnego scenariusza już parę razy mi uratowało skórę, kiedy np jednak nie zacząłem wyprzedzać, bo jakiś pan Wiesio w czerwonym Tico podejrzanie zwolnił, żeby zaraz nagle nie sygnalizując manewru skręcić w lewo. Bo jak już wcześniej wspominałem jako motocykliści zawsze stoimy na z góry przegranej pozycji, nie wolno o tym zapominać. Koniec końców nie jeździ najlepiej ten, kto spektakularnie bierze zakręty, tylko ten kto przeżyje.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza